Lions zdobyli punkty, ale przegrali

6 maj 2017

W rozegranym w sobotę 6 maja meczu 7. kolejki PLFA I Gliwice Lions przegrali na własnym terenie z Silesia Rebels 8:14. Porażka sprawia, że Lwy mają już nikłe szanse na utrzymanie. Z kolei Rebelianci nadal mogą włączyć się do walki o play-off. 

Lepsze otwarcie zanotowali goście tego starcia, zdobywając w pierwszej kwarcie przyłożenie, którego autorem był Michał Janusz. Po przejściu do ofensywy, już w drugiej kwarcie spotkania, gospodarze robili, co w ich mocy, by zdobyć pierwsze od dawna punkty. Wykonywali dużo prób podaniowych, ale nie wszystkie były skuteczne. W tej serii udało się dotrzeć pod pole punktowe rywali. Tam jednak zdarzyło się najgorsze, bowiem Lwy zgubiły piłkę i Silesia stanęła przed szansą powiększenia prowadzenia, którą wykorzystała. Świetnie pobiegł Kamil Knapik, pokonując z piłką ponad 30 jardów. 

Weszliśmy mocno w to spotkanie i narzuciliśmy swój rytm. Potem rywale troszkę ograniczyli nasze poczynania w ofensywie. Przyłożenie zdobyli już jednak w tzw. "garbage time" i nie miało to większego znaczeniu dla rezultatu.
Jan Trojniak, running back Silesia Rebels

Ekipa z Gliwic natomiast konsekwentnie grała podaniami, ale brakowało zysku jardowego i wkrótce gospodarze musieli odkopnąć piłkę. Pod koniec drugiej kwarty taktykę podaniową przyjęli też przyjezdni, ale piłka została przejęta. Lions nic już jednak nie zdążyli zrobić, bo chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę. 

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gliwiczanie stawiali na podania, z których wiele było długich i nieprecyzyjnych a Rebelianci z różnym skutkiem przebijali się głównie akcjami biegowymi. Drużyny szybko kończyły swoje serie ofensywne i w trzeciej części rywalizacji nie zdobyły punktów. Odnotowano za to kolejne przejęcie, tym razem w wykonaniu Andrzeja Gwoździa z Silesii, po którym również i katowicki zespół zdecydował się na kilka zagrań górą. 

Początek ostatniej partii to całkiem dwa niezłe biegi Lwów, ale później było już gorzej i także z tego ciągu zagrań ofensywnych nic ostatecznie nie wyszło. Adrian Mazurek z Rebels także nie miał jednak łatwego życia i wykonał kilka nieudanych akcji, a jego ekipa musiała oddać piłkę przeciwnikowi. Wówczas nastąpił zwrot akcji, gdyż dobrą serię przeprowadzili gliwiczanie szybko przedostając się pod pole punktowe Rebeliantów. Ten zryw zakończył się przyłożeniem po podaniu. Dodatkowo udało się podwyższyć  za dwa punkty, co oznaczało pierwszą zdobycz Lions od 19 marca tego roku. W końcówce było jeszcze gorąco. Gospodarze zdecydowali się na krótki wykop, chcąc szybko odzyskać piłkę i potem jeszcze raz wpaść do end zone rywali. Nie było już jednak na to czasu i goście trzykrotnie w formacji zwycięstwa uruchomili zegar meczowy, po czym arbiter zakończył mecz. 

- Weszliśmy mocno w to spotkanie i narzuciliśmy swój rytm. Potem rywale troszkę ograniczyli nasze poczynania w ofensywie. Przyłożenie zdobyli już jednak w tzw. "garbage time" i nie miało to większego znaczeniu dla rezultatu. W naszej grupie są trzy drużyny, które mają takie same szanse na play-off. Walczymy o to, żeby zagrać w następnej rundzie. Wszystko jest w naszych rękach - skomentował Jan Trojniak, running back Silesia Rebels. 

- Z każdym meczem staramy się konsekwentnie realizować nasz plan, zarówno organizacyjnie, jak i sportowo. Skutkuje to pozytywnymi rezultatami w postaci punktów. Spotkanie przegrane, ale atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Skupiamy się na tym, aby kolejne pojedynki były pozytywne. Widać wyraźny postęp formacji ofensywnej i te akcje wychodziły coraz lepiej. Jeśli chodzi o bieżący sezon, to zawodnicy i trenerzy w pełni się na nim skupiają. Przed nami jeszcze dwa starcia i nie analizujemy, co będzie w przyszłym roku. Nie jesteśmy przerażeni obecną sytuacją w tabeli - podsumował Michał Jagiela, prezes Gliwice Lions. 

Bez wątpienia na wyróżnienie w ekipie z Katowic zasłużyli punktujący biegacze, czyli najbardziej zapracowany i najlepszy zawodnik spotkania Michał Janusz oraz Kamil Knapik. W ofensywie dobrze spisywali się także skrzydłowi Marcin Rosikoń oraz Konrad Paruszewski. Na pochwałę zasłużyła zaś cała linia defensywna, która stanowiła monolit, dobrze wywierając presję na przeciwniku. 

Gliwiczanie także mogą być zadowoleni ze swojej defensywy, która spisywała się całkiem dobrze. Długą niemoc punktową przerwali natomiast skrzydłowi Jakub Osyra i zdobywca podwyższenia Tomasza Małocha. Rozgrywający Jakub Szymczyk też czuje się coraz pewniej i wykonał kilka dobrych akcji biegowych. 

Kolejny mecz Gliwice Lions rozegrają 13 maja, kiedy to podejmą Wilki Łódzkie. Silesia Rebels będą mieli dłuższą przerwę i dopiero 20 maja zmierzą się z z Warsaw Dukes na wyjeździe.

Gliwice Lions - Silesia Rebels 8:14 (0:7, 0:7, 0:0, 8:0) 

I kwarta
0:7 przyłożenie Michała Janusza po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Bartosz Gierak) 

II kwarta
0:14 przyłożenie Kamila Knapika po 50-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Bartosz Gierak) 

IV kwarta
8:14 przyłożenie Jakuba Osyry po 7-jardowej akcji po podaniu Jakuba Szymczyka (podwyższenie za dwa punkty Tomasza Małocha) 

Mecz obejrzało około 100 widzów.

MVP meczu: Michał Janusz (running back Silesia Rebels)
 

Marcin Malinowski
mm.marcinmalinowski@gmail.com
Biuro Prasowe PLFA